' All you need is love '

' All you need is love '
" Twoje słowa, ranią. Twoje oczy, sprawiają, że od razu jest mi lżej. "

piątek, 8 marca 2013

OGŁOSZENIA PARAFIALNE!

                                                       AVE MARYYYJAAA!!!
Dobra, koniec żartów. Sora, ale na 2 tygodnie muszę zawiesić bloga. Hejtujcie mnie, mówcie, że jestem okropna, ale mam za dużo na głowie. Wypady z kumpelami, nauka, inne blogi ;<

                                   I'M SORRY. ;C

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 5

" Wspomnienia do mnie wróciły "

- Nathan, co jest ? - spytał Jay wchodząc do jego sypialni.
- Daj mi spokój. - odpowiedział oschle.
- Pokłóciłeś się ze Stephanie ? No weź, powiedz mi.
- Nie ! Idź stąd ! - podszedł do drzwi, otworzył je i wyprosił Jay'a z sypialni.
- Dobra. - powiedział i wyszedł. - Ale dowiem się co się stało. - wymamrotał pod nosem.
W tym samym czasie Kate wróciła do domu. Miała nadzieję, że Steph również tam jest. Pomyliła się. Nie było jej ani w sypialni, ani w salonie, ani w kuchni. Nigdzie.
- Cmentarz. - powiedziała do siebie i wybiegła z domu kierując się w stronę cmentarza.
Kiedy znalazła się w wyznaczonym miejscu, od razu zauważyła siedzącą na ławce Stephanie.
- Stephanie ? Wszystko dobrze ? - powoli do niej podchodziła, a po chwili już siedziała obok niej na ławce. Stephanie przez cały czas patrzyła na grób rodziców.
- Nie, Kate. Nic nie jest dobrze. Popełniłam dzisiaj największy błąd na świecie.
- Steph, powiedz mi. Co się stało ? - poklepała ją po ramieniu.
- Na imprezie, kiedy poszłam pogadać z Nathanem. On... powiedział, że mu się podobam i chciał mnie pocałować, a ja odmówiłam. Wkurzył się i wyszedł. Jezu, czemu ja to zrobiłam ? - rozpłakała się.
- Co ? Przecież Ty go kochasz ! Dlaczego mu odmówiłaś ? - Kate była zszokowana.
- Sama nie wiem. Z jednej strony go kocham, ale z drugiej strony coś mi nie daje nadal spokoju. Sądzę, że kocham też Mike'a.
- Stephanie, zrozum. Mike to już przeszłość. Nie pamiętasz jak Cię potraktował ? Zapomnij o nim.
- Nie mogę. - wymamrotała.
- Posłuchaj, na świecie jest wielu chłopaków, którzy jeszcze mogą Cię pokochać i których Ty możesz pokochać, ale... taki Mike był jeden, który zranił Cię najbardziej. Jak możesz nadal o nim myśleć ? Kiedy Twoi rodzice zmarli, nawet Cię nie wspierał. Nigdy nie był z Tobą na ich grobie, albo nawet na grobie Megan ( siostra Stephanie ) . Zrozum, Mike to same kłopoty. A Nathan już pierwszy krok wykonał. Był z Tobą na grobie Twoich rodziców. Drugi krok chyba też co nie ? Zaprosił Cię na imprezę. No i krok trzeci : wyznał Ci miłość. O co chodzi ?
- Kate, wiesz, że go kocham, ale... coś powstrzymało mnie przed powiedzeniem mu, co tak naprawdę do niego czuję. 
- A, może przypominasz sobie co to było ?
- Moje uczucia do Mike'a . Nasze wspólne chwile. Wspomnienia do mnie wróciły.
- To o nich jak najszybciej zapomnij. Chodź, trzeba pogadać z Nathem. - Kate wstała z ławki i wyciągnęła rękę do przyjaciółki.
- Co ? Ja nie mogę . Nie dzisiaj . 
- Dlaczego ?
- Nie jestem jeszcze gotowa. Zrozum mnie, proszę . 
- No dobrze. Chodźmy już do domu. - Steph również wstała i obie ruszyły w kierunku swojego mieszkania.


Sorki, że taki krótki, ale jakoś wena mi zniknęła, a musiałam go w końcu napisać.
Czekam na wasze opinie. ;x SZCZERE OPINIE .
Piosenka na dziś . : Bruno Mars - Grenade ( http://www.youtube.com/watch?v=SR6iYWJxHqs )
Pozdrawiam, Anka . ;D

sobota, 2 lutego 2013

The Versatile Blogger Award

Każdy nominowany blogger powinien wykonać kilka rzeczy : 
- podziękować nominującemu na jego blogu
- pokazać nagrodę versatile Blogger u siebie
- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
- nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

No to tak, zostałam nominowana przez S. ( http://zycietoniebajkatw.blogspot.com/ )

7 faktów o mnie
1. Kocham The Wanted ;*
2. Nie lubię ryżu, takiego żółtego, bo z truskawkami lubię . :D
3.Uwielbiam chodzić w nocy do kuchni i szperać w lodówce . 
4. Najbardziej lubię metro i samolot jako środek transportu .
5. Jestem ciemną blondynką . ^^
6. Często kłamię .
7. Jestem też fanką JB i 1D . ♥

Nominacja

To narazka . ;**

czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 4

" Wow, wreszcie to powiedziałem "

- Cześć. - powiedział Nathan do dziewczyn. - Jestem Nathan. - wyciągnął rękę do Kate, a ona ją uścisnęła. 
- Hej, a ja Kate. - odpowiedziała z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Cieszę się, że jesteście. Wejdźcie, proszę. - otworzył drzwi na większą rozwartość, i przyjaciółki weszły do środka. Zdjęły swoje ośnieżone płaszcze.
- Chwila, pozwólcie że ja je wezmę. - uśmiechnął się i odebrał od każdej ubranie.
Pobiegł z nimi na górę , a po krótkiej chwili wrócił do salonu.
- Są w garderobie, obok łazienki.
- Ok. - odpowiedziała Kate. 
- Chodźcie, przedstawię Was. - rzekł i podszedł do reszty gości.
- To jest Kate - wskazał na brunetkę - a to Stephanie. - przeniósł wzrok na blondynkę.
- Stephanie, poznaj - zaczął od chłopaka z lekkim zarostem i lokami - to Jay - dalej był chłopak z ciemną karnacją - Siva - mężczyzna prawie łysy - Max - i chłopak z krótkimi brązowymi włosami - Tom. A to ich dziewczyny...
- Pozwól, że same się zapoznamy. - przerwała mu wysoka blondynka. - Hej, mam na imię Kelsey, jestem dziewczyną Toma. - podała rękę dziewczynom, a one ją uścisnęły. 
- Ja jestem Nareesha i jestem dziewczyną Sivy . - podeszła do dziewczyn i lekko je przytuliła.
- Mogę o coś spytać ? - odezwała się Stephanie.
- Pewnie. - odpowiedział jej Nath.
- Z jakiej okazji jest ta impreza ?
- A no tak. Zapomniałem Wam powiedzieć. Dziś są urodziny Nareeshy. - przyjaciółki przeżyły szok. 
,, Dlaczego Nath nam nie powiedział o urodzinach ? Nie mamy prezentu. " - pomyślała Stephanie.
- O, no to wszystkiego najlepszego Nareesho . - powiedziała Kate.
Stephanie tylko sztucznie się uśmiechnęła i zwróciła się do Nathan'a .
- Nathan, możemy pogadać na osobności ?
- Oczywiście. Zaraz wracamy. - Stephanie podążyła ku kuchni, a Nathan tylko uśmiechnął się zadziornie i ruszył za nią.
- Posłuchaj, nie chcę się denerwować, ale czemu nam nie powiedziałeś , że Nareesha ma urodziny ?!
- Zapomniałem Wam powiedzieć. Ale, to chyba żaden problem, prawda ?
- Żaden problem ? Nie mamy dla niej prezentu. - Nath powoli zbliżył się do niej i szepnął jej do ucha.
- Ależ macie. Przyszłyście. To najlepszy prezent. - Stephanie poczuła, że się rumieni. Nathan chciał ją pocałować, ale ona szybko odsunęła się od niego. 
- Przepraszam, ale...
- Nathan, dopiero co rzucił mnie chłopak.
- Wiem i przepraszam. Po prostu... podobasz mi się. - wydusił. - Wow, wreszcie to powiedziałem. - uśmiechnął się.
- Nath, bardzo Cię lubię, bo bardzo mi pomogłeś, ale... nic więcej. Nie zrozum mnie..
- Tak, jasne. Wiesz co ? Szczerość, jest przereklamowana. Totalnie przereklamowana. 
- Co ? - Nath nie odpowiedział tylko popatrzył z żalem na Steph i wyszedł z kuchni. Stephanie była załamana. Nie chciała zranić Nathan'a. A jednak to zrobiła. Poczuła się okropnie. Kochała go, przez cały czas powtarzała sobie, że zda się na uczucia i odda się mu w pocałunku. W rzeczywistości, tak nie było. Zraniła go. Chciała z nim tylko zatańczyć na imprezie, ale scenariusz się zmienił. Nie wiedziała co ma zrobić. Również wyszła z kuchni.
- Kate, źle się czuję. - skłamała. - Pójdę już. Nie musisz iść ze mną, zostań. Nie będę Ci psuć zabawy. - powiedziała oschle, poszła na górę po płaszcz, ubrała go i już miała wyjść, gdy dodała jeszcze - A, i wszystkiego najlepszego Nareesha. - i wyszła.
Wszyscy byli zdziwieni. Stephanie nie wyglądała, jakby coś jej się działo. Tom przeniósł wzrok na siedzącego na kanapie Nathan'a.
- Co jej się stało ? - spytał.
- A skąd ja mam wiedzieć ? Gadaj z nią. - odpowiedział i pobiegł na górę.
- Co jest ? - odezwał się zdezorientowany Seev.
- Pogadam z nim. - powiedział Jay i ruszył na górę.
- Posłuchajcie, dzięki za zaproszenie. Nareesho, życzę Ci, aby w tym dniu wszystkie Twoje marzenia się spełniły i żeby Wam się dobrze układało w związku. Ja muszę już lecieć. Pogadam ze Stephanie. Emm.. Max, daj mi swój numer, to napiszę Ci jakbym się czegoś dowiedziała od Steph.
- Spoko. - podyktował jej numer, a ona jemu.
- Jeszcze raz dzięki i może do zobaczenia. - uśmiechnęła się promiennie. 
- Na pewno. - odrzekł Max i popatrzył na Kate. Ta odpowiedziała mu kolejnym uśmiechem, pożegnała się ze wszystkimi i wyszła.
Kate wyjęła ze swojej torebki telefon i próbowała dodzwonić się do przyjaciółki, ale na próżno. Każdego razu włączała się automatyczna sekretarka. Kate nie lubiła się nagrywać, ale w końcu nie wytrzymała i nagrała wiadomość :
,, Steph, to ja Kate. Co się stało na imprezie ? Proszę, oddzwoń jak będziesz mogła. I mam nadzieję, że wracasz do domu. Pa . " i się rozłączyła. Takiego obrotu spraw się nie spodziewała. Myślała, że Kate zostanie na imprezie i zatańczy z Nathanem, ale tak nie było. Musiała się dowiedzieć, co wydarzyło się na imprezie. Nie mogła tego zostawić.

Witajcie : )
No i jest, dodałam nexta. Osobiście uważam, że nie wyszedł, bo pisałam go w pośpiechu.
Chociaż... nie wiem, sami oceńcie. XD
Czekam na komentarze. Nie wiem, czy może nie usunąć zasady 3 KOMENTARZE = NEXT ;3
Chyba za bardzo na Was naciskam.
Piosenka na dziś . : Jason Mraz - I'm Yours ( http://www.youtube.com/watch?v=EkHTsc9PU2A )
Pozdrawiam, Anka ;*

wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 3

" Nie wiem co o tym myśleć "

Następnego dnia dziewczyny obudziły się dosyć wcześnie, około 9 rano. Szybko się umyły, uczesały i odpowiednio do pogody ubrały. 
- Wow, ale się wyspałam. - rzekła Kate, gdy akurat Stephanie zeszła do kuchni. - A ty ? Dobrze spałaś ? - dziewczyna nie odpowiedziała, stała w zamyśleniu. - Halo ! Ziemia do Stephanie ! - Kate pomachała ręką przed jej oczami.
- Co mówiłaś ? - ocknęła się.
- Już nieważne. Nad czym tak myślałaś ? - zapytała wyjmując mleko z lodówki.
- Eee, nad niczym. - odpowiedziała.
- Stephanie, mów co się dzieje. Masz jakiś problem ?
- Nie, nie. To nic ważnego.
- To mi powiedz.
- Ech, no dobrze. - usiadła przy stole. - Czuję, że chyba się zakochałam. - uśmiechnęła się lekko.
- Chyba ?
- Tak. Nie jestem pewna, co do niego czuję, bo nie chcę od razu zmieniać chłopaka. Dopiero co straciłam jednego, więc...
- Więc to nie byłoby na miejscu. - dokończyła za nią Kate.
- Dokładnie. 
- A powiesz mi kto jest Twoim ukochanym ?
- Nathan. - westchnęła.
- Nathan ? Stephanie, przecież poznałaś go dopiero wczoraj. To za krótko, żebyś mogła się zakochać.
- Wiem, ale... ale wydaje mi się, że on jest inny. Że mogłabym powiedzieć mu o wszystkim, on mnie zrozumie i wesprze. Nie jestem do końca pewna, czy go kocham, ale na pewno coś do niego czuje tylko nie wiem co. 
- Mam nadzieję, że jeszcze nie miłość, bo nie chcę, żeby Cię zranił, tak jak Mike.
- Kate, powtarzam Ci, Nathan jest inny. Przynajmniej tak mi się wydaje. - dodała nieco ciszej.
- No wiem, ale po prostu martwię się o Ciebie.
- Dziękuję Ci za to, ale czasami troszkę przesadzasz z tą troską.
- Serio ? 
- Tak. - pokiwała głową.
- Sorki. - zaśmiała się cichutko.
- Nic nie szkodzi. Dbasz o mnie jak nikt inny.
- Wiem. No dobra, śniadanie zaliczone, to idziemy wybrać ciuchy na imprezę.
- A właśnie, co do tej imprezy. Trzeba zadzwonić do Nath'a i zapytać o której ona jest. 
- Ok. A wiesz gdzie on mieszka ?
- Też nie. - zaśmiała się.
- To dzwoń. - powiedziała brunetka i Stephanie pobiegła na górę po swoją komórkę.
Miała jedną wiadomość. Brzmiała tak : 
,, Hej Stephanie. To tak, impreza jest o 17:00 . Tu masz mój adres : Stratford 15 . Mam nadzieję, że przyjdziecie. Nathan xx. "
- Nath napisał mi sms'a z adresem i godziną. - powiedziała.
- A to spoko. To chodź znaleźć ciuchy. - Kate złapała ją za rękę i pobiegły na górę do garderoby.
Kiedy weszły do niej, stanęły w bezruchu.
- Wow, długo tu nie sprzątałyśmy. - rzekła Stephanie.
- Zgadzam się. Pasowałoby tu troszeczkę ogarnąć.
- Zgadzam się. - zaczęły się śmiać i powoli sprzątać porozrzucane ubrania, buty itp.
Po 30 minutach garderoba była pięknie posprzątana. 
- Spisałyśmy się na medal. - powiedziała Kate.
- To teraz ciuchy. - zaczęły przeszukiwać szafy.
Kiedy już wygrzebały swoje propozycje , zaniosły je do salonu i porozkładały na kanapie i fotelach.
- Wiesz co, mogłabyś założyć tą sukienkę, ale musiałabyś mieć do tego jakąś wystrzałową biżuterię. - mówiła Stephanie.
- Tak, zgadzam się. A nie lepsza ta ? - wskazała palcem na sukienkę leżącą na fotelu.
- Może i tak. Sama nie wiem. - po godzinnych rozmyślaniach wreszcie wybrały odpowiednie stroje. Nastała godzina 16:00. Przyjaciółki były już ubrane w swoje ciuchy, pomalowane i uczesane.
Kate wybrała sukienkę  którą doradziła jej Stephanie, zaś Steph ubrała to.
- Która dzisiaj płaci za metro ? - spytała Kate.
- Ja mogę. - odpowiedziała Stephanie i wkładała drobne do torebki.
- To jak ? Gotowa ?
- Pewnie. Idziemy. - powiedziała Steph i wyszły z domu.
Kierowały się w stronę stacji metra. Dotarły tam w 10 minut. Stephanie kupiła bilety i wsiadły do nadjeżdżającego właśnie metra. Zajęły miejsca i zaczęły rozmawiać na różne tematy.
- To jak ? Poprosisz dzisiaj Nathan'a do tańca czy mam to zrobić za Ciebie ? - spytała Kate z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
- Dobrze się dzisiaj czujesz, Kate ? Może jesteś chora ? - zaśmiała się.
- Nie, nic mi się nie dzieje. Nie chciałabyś z nim zatańczyć ?
- No, może bym chciała, ale...
- Ale to nie moja sprawa ? Jasne, rozumiem. - odpowiedziała z grymasem i obróciła się plecami do Stephanie.
- Nie. Nie o to chodzi. Po prostu nie wiem, czy on tego chce. 
- Steph, czy Ty tego nie widzisz ? On się w Tobie zakochał.
- Że co ?
- To. Zaprosił Cię na kawę, a jeszcze teraz na imprezę. Miłość. On czuje, to co Ty czujesz. - uśmiechnęła się promiennie. 
- Nie jestem tego taka pewna. A jeśli mi odmówi ?
- Nie wygłupiaj się. Stephanie, posłuchaj mnie. Jesteś ładna, inteligentna, kulturalna, nie ma żadnych powodów , dla których miałby Ci odmówić.
- Nie wiem co o tym myśleć. - mruknęła. 
- Ech, te Twoje wymówki. Daj się ponieść emocjom. Jeśli na imprezie poczujesz, że jesteś gotowa, to zrób to. Poproś go do tańca i wszystko samo zacznie się dopełniać.
- No dobra. Poproszę go. - powiedziała z uśmiechem. 
Minęło 15 minut i metro dojechało na odpowiednią stację. Dziewczyny wysiadły i kierowały się pod adres, który Nath przysłał Stephanie. Po niecałych 10 minutach znalazły się pod domem. Nie były pewne, czy to dom Nathan'a, bo żadna z nich nie zauważyła numeru domu.
Steph podeszła do drzwi i zapukała. Nie minęły 3 sekundy , a otworzył je Nathan.

Wiem, troszkę krótki i go nie dokończyłam, bo już się robi późno, ale obiecuję, że do końca tygodnia dodam następnego. :)
I, jak się podoba ? Czekam na komentarze. Pamiętajcie o zasadzie. : co najmniej 3 komy i dodaję nexta ! <3
Piosenka na dziś . : Rita Ora - How We Do ( http://www.youtube.com/watch?v=dOOxlVUC08Q )
Pozdrawiam i do następnego,
Anka. ;*

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 2

" Nie wiem co mam zrobić "

Gdy Stephanie miała jakiś problem, zawsze udawała się z nim do swoich rodziców. Rozmawiała z grobem na cmentarzu. Nie obchodziło ją, co mówili ludzie, a mówili bardzo różne rzeczy.Kiedy usiadła na ośnieżonej ławce, w oku zakręciła jej się łza.
- Cześć mamo. - skierowała wzrok na prawą stronę grobu. - Cześć tato. - nie mogła powstrzymać się od płaczu. Serce bolało ją tak mocno, że ledwo mogła oddychać. Zaczerpnęła świeżego powietrza i zaczęła zwierzać się rodzicom.
- I ja ... ja nigdy o nim nie zapomnę. - mówiła przez płacz. - Nie mogę. Za dużo dla mnie znaczył.
- Wszystko w porządku ? - podszedł do niej jakiś obcy chłopak.
- A co Cię to obchodzi ? - brunet, zamiast odejść z oburzeniem usiadł obok Stephanie i wytarł chusteczką jej łzy.
- Przepraszam, nie powinnam.
- Nic nie szkodzi. To, wszystko w porządku ? - zapytał ponownie.
- Tak, a czemu miałoby być inaczej ?
- No bo, rozmawiasz z grobem . Troszkę to dziwne. - słowa, które wypowiadał tamten chłopak, coraz bardziej niszczyły psychikę Stephanie.
- To nie jest dziwne ! Czemu wszyscy uważają, że to dziwne ?! - krzyczała, a zazwyczaj była spokojną  osobą. Ale, z jej perspektywy widzenia, to co mówił chłopak, było dziwne. - To jest moje życie ! Trzy lata rozmawiam z moimi rodzicami ! Nikt nie pomaga mi tak jak oni, a ty jeszcze mówisz, że to jest dziwne ?! W ogóle...
- Cii.... Już dobrze. - szatyn przytulił ją i głaskał po głowie, co wydawało jej się dziwne. Po kilku sekundach wyrwała się z jego objęć.
- Po co tu przyszedłeś ? - zapytała złośliwie.
- Przyszedłem na grób ojca mojego kumpla. 
- Rany, przepraszam. Na ogół, tak się nie zachowuje.
- A coś się stało ? 
- Nie wiem, czy powinno Cię to obchodzić ,ale ... - Steph musiała z kimś porozmawiać. Rozmowa z Kate nic nie wskórała. - .... ale moje życie jest do bani.
- Dlaczego ?
- Moi rodzice i moja siostra nie żyją, i do tego jeszcze dzisiaj zerwał ze mną chłopak. Nie wiem co mam zrobić.
- Przykro mi. - objął ją ramieniem. - Wszystko jakoś się ułoży. A , tak w ogóle to.. jestem Nathan. - podał jej rękę.
- Stephanie. - uścisnęła ją.
- Mogę zaprosić Cię na kawę ? Z każdą sekundą robi się coraz zimniej, a nie chcę żebyś się przeziębiła. - przez chwilę blondynka się wahała, ale w końcu wstała z ławeczki, pożegnała się z rodzicami i poszła razem z Nathanem. Po niecałych 10 minutach, znaleźli się w przytulnej kawiarence. 
- Zajmiesz nam miejsce ? Ja skoczę zamówić nam po kawie. - odezwał się szatyn.
- Pewnie. - odpowiedziała Steph i usiadła przy stoliku położonym obok okna.
Po chwili dołączył do niej Nath z dwoma filiżankami kawy.
- Dziękuję.
- A więc... mieszkasz sama ? - zaczął rozmowę.
- Nie. Mieszkam razem z przyjaciółką, Kate.
- Z przyjaciółką ? To może przyjdziecie jutro do mnie ? Urządzam imprezę.
- No nie wiem. A ilu będzie gości ?
- Tylko ja, moi kumple i ich dziewczyny. No i wy oczywiście.
- No, dobra. - powiedziała. Dawno nie była na imprezie, a wtedy musiała się jakoś odstresować.
- Super. - nagle zadzwonił telefon Stephanie.
- Przepraszam. - odebrała. - Halo ? Kate, zaraz wrócę. Nie martw się o mnie. Jestem już duża. Dobra, to pa ! - rozłączyła się i odłożyła komórkę do torebki.
- To była Twoja przyjaciółka ?
- Tak. To ona. Nathan, muszę już iść. Kate nie lubi, jak za długo bywam poza domem. - oznajmiła dopijając ostatni łyk kawy.
- Troszczy się o Ciebie. To miłe.
- Tak , wiem. - założyła na siebie płaszcz i owinęła się szalikiem.
- Ej, dasz mi swój numer ?
- Oczywiście. Daj telefon. - zapisała mu numer i oddała komórkę.
- Dzięki. To, do jutra. - przytulił ją i uśmiechnął się.
- Pa. - powiedziała i wyszła z kawiarni. Wróciła do domu w 20 minut. 
- Gdzie byłaś ? - spytała.
- Tam gdzie zawsze. U rodziców. - odpowiedziała ściągając z siebie płaszcz i chustę.
- Tak długo ?
- To znaczy, najpierw byłam u rodziców, a później poszłam na kawę. A właśnie z tą kawą. Poznałam na cmentarzu fajnego chłopaka. Ma na imię Nathan. 
- Uuu.. robi się ciekawie. Chodź. - pociągnęła ją na kanapę w salonie. - No. Mów.
- Całkiem miło nam się rozmawiało, i w trakcie tej rozmowy zaprosił mnie na imprezę do jego domu.
- Ale ekstra !
- Czekaj, zaprosił nas. Na imprezę.
- Nas ? Jakich nas ?
- No mnie i Ciebie.
- Mnie ? A skąd on mnie zna ?
- Powiedziałam mu o Tobie. 
- Ok. A kiedy ta impreza ?
- Jutro.
- O której ?
- Nie wiem. Dowiemy się później. Dałam mu mój numer.
- To dobrze. Boże, tylko w co ja się ubiorę ? - spytała zakłopotana.
- Masz dużo ciuchów i mamy duużo czasu. Znajdziemy Ci coś.
- Tobie też.

No i jest 2 rozdział :D
Trochę dłużej mi zeszło z pisaniem go.
I uważam, że go spieprzyłam ! Do dupy jest, co nie ?
Komentujcie. ; *
Piosenka na dziś : Avril Lavigne - When You're Gone ( http://www.youtube.com/watch?v=0G3_kG5FFfQ )
Pozdrowionka, Anka. :3

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 1

" Coś musiało się stać "

- To koniec. - odrzekł Mike i wsiadł do odjeżdżającego autobusu.
- Co ? - zapytała cicho. Łzy zaczęły jej się lać strumieniami. Nie mogła uwierzyć, że Mike z nią zerwał. Kochała go. Mogła zrobić dla niego wszystko. Ale nie mogła zapomnieć o tym, co było między nimi.
Nie mogła.
Zima.
Londyn.
Stephanie postanowiła wrócić do domu. Przez całą drogę myślała o ' nim ' .
,, Czemu mnie rzucił ? Czy jest ze mną coś nie tak ? " - zadawała sobie te pytania bez przerwy.
Zanim weszła do domu, zatrzymała się przed drzwiami, wyciągnęła z torebki chusteczki i próbowała  doprowadzić swoją twarz do porządku. Kiedy już wyglądała " normalnie " otworzyła drzwi i weszła do środka.
- Hej Stephanie. - powiedziała Kate i cmoknęła ją w policzek.
- Cześć. - odpowiedziała. Próbowała udawać, że nic się nie dzieje, ale kiepsko jej to wychodziło.
- Ej, ej. Kochana, co jest ? - dziewczyna milczała.
- Chodzi o Mike'a ? - zapytała ponownie. - Pokłóciliście się ?
Oczy Stephanie zapełniły się łzami.
- On...
- Nie... Zerwał z Tobą ? - blondynka pokiwała głową i pobiegła na górę do swojego pokoju.
- Stephanie ! Zaczekaj ! - krzyknęła Kate.
Steph wbiegła do pokoju i zakluczyła drzwi.
Rzuciła się na łóżko i płakała.
- Stephanie ! Otwórz drzwi, proszę ! - dziewczyna nie ruszyła się z miejsca. Nie miała ochoty wtedy z nikim rozmawiać. Kate nie odchodziła od drzwi , tylko czekała aż Stephanie wyjdzie i zechce z nią porozmawiać.
Minęła godzina.
Stephanie nadal leżała na łóżku i płakała.
W końcu, postanowiła wyjść z pokoju i opowiedzieć o wszystkim przyjaciółce.
,, Powinna wiedzieć " . - pomyślała.
- Stephanie. Nie płacz. - Kate przytuliła ją mocno.
- Już w porządku. 
- Chodź . - brunetka wzięła ją za rękę i zaprowadziła do salonu. Obie usiadły na kanapie i Stephanie zaczęła jej wszystko wyjaśniać.
- Stephanie ... pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. W każdej sprawie. Zawsze Ci pomogę.
- Wiem. Dziękuję Ci za to. - uśmiechnęła się.
- Zrobić Ci herbaty ?
- Tak, poproszę.
- Słuchaj, wiem, że nie masz ochoty ze mną o tym rozmawiać, ale nie podejrzewasz dlaczego Mike z Tobą zerwał ?
- Nie, nic mi nie przychodzi do głowy. - Kate podała jej filiżankę gorącej herbaty. - Dzięki. Ale wiesz ... Ostatnio , w ogóle nam się nie układało. Długo się do siebie nie odzywaliśmy. To było dziwne. Nie zachowywał się normalnie.
- " Normalnie " ? On się nigdy nie zachowuje " normalnie " . Zwłaszcza jak jest razem z tymi swoimi kumplami. Idioci.
- Ale ... nie chodziło mi o to. Był jakiś taki .... zagubiony i nie odzywał się do nikogo. Przynajmniej ja to tak widziałam.
- Coś musiało się stać. Może coś przed Tobą ukrywał ?
- Nie wiem. Ale, możemy to na razie zostawić ? 
- Dobra. To jakie plany na dzisiaj ?
- Żadne. Przepraszam, ale nie jestem dzisiaj w nastroju na zabawę. Przejdę się. - Stephanie wstała z miękkiego narożnika i poprawiła bluzkę.
- Mogę z Tobą ?
- Wybacz, ale wolałabym iść sama.
- Oczywiście.
- Pa. - dziewczyna przytuliła przyjaciółkę, założyła czarny płaszcz, owinęła się kremowym szalikiem i wyszła.

No i jest pierwszy rozdział. :D
Jak się podoba ? Czekam na komy .
Pamiętajcie ! Jak będą co najmniej 3 komy to dodaję nexta .
Piosenka na dziś . : One Direction - Live While We're Young ( http://www.youtube.com/watch?v=AbPED9bisSc )
Pozdrowionka, Anka . : *